Na wakacjach zawsze zachowujemy się nieco inaczej. Stajemy się bardziej wyluzowani, zmienia się nasz styl ubierania, kupujemy sobie rzeczy których normalnie byśmy nie kupili, robimy rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili.
Ze mną było podobnie. Wybraliśmy się na wakacje nad Polskie morze. Po kilku atakach terrorystycznych w krajach egzotycznych, stwierdziliśmy, że nie straszna nam żadna pogoda i zimny Bałtyk.
Wybraliśmy bardzo fajny pensjonat z jakuzzi, krytym basenem i saunami. Jedzenie też okazało się całkiem dobre.
Już w dniu, w którym się meldowaliśmy w recepcji zauważyłam informacje dotyczące atrakcji i aktywności w otoczeniu naszego pensjonatu.
Jedną z nich były skoki spadochronowe.
Według ulotki, którą przemyciłam w tajemnicy przed mężem i dziećmi okazało się, że każdy kto ukończy 16 lat może skoczyć. Skoki odbywają się w tandemie - uprząż skoczka jest połączona z uprzężą instruktora.
Takie skoki są jedna z bardziej bezpiecznych form skoku ponieważ, spadochron tandemowy posiada dwie czasze - główną i zapasową, oraz specjalny automat, który na pewnej wysokości otwiera czaszę zapasową gdyby główna czasza zawiodła.
Postanowiłam przyznać się mężowi - o dziwo nie śmiał się tylko powiedział, że to doskonały pomysł.
Zadzwoniłam, dowiedziałam się kiedy jest termin najbliższego skoku, zapisałam się.
W dniu skoku byłam bardzo zdenerwowana, ale instruktorzy okazali się psychologami, którzy potrafili rozładować napięcie na pokładzie samolotu.
Na umówiony znak skoczyliśmy. Nie da się opisać tego uczucia, ani porównać z niczym innym, ja prawie popłakałam się ze szczęścia. Życie jest piękne i trzeba brać z niego jak najwięcej. Żałuję, że tak późno spróbowałam tak wspaniałego sportu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz